Powoli zaczynam wpadać w pewną obsesję – ważenia się po
każdym treningu. W piątek wychodząc z siłowni stanęłam na wadze i
sfotografowałam to, co pokazała waga. Nie wierzę – 55,6 kg! Strasznie mnie to
motywuje do dalszego działania, ponieważ jestem coraz bliżej normy.
W Internecie można znaleźć wiele stron, gdzie wyliczymy swoje
BMI. Mam ok. 172 cm wzrostu, w okienku waga wpisałam 55 kg (wartość po
przecinku już sobie darowałam) i wyszło, że moje BMI wynosi 18,6. To jeszcze
niedowaga, jednak granice wagowe BMI dla mojego wzrostu pokazują, że do normy
brakuje mi niewiele – minimalna wartość, żeby było wszystko OK wynosi 57,7 kg.
Zdjęcie o którym wspomniałam na początku wpisu od razu
wrzuciłam na swój prywatny profil na FB. Taka radość mnie dopadła, że
pochwaliłam się swoim maleńkim sukcesem facetowi na recepcji siłowni a
następnie zapragnęłam podzielić się tym ze wszystkimi. Reakcje były różne – od gratulacji,
poprzez żarty żebym postawiła na wadze
jeszcze drugą nogę (że niby ważę jeszcze więcej :P ) po zjechanie mnie, że
wstawiam na FB jakieś głupoty. Cóż… dla jednych głupota, dla mnie coś niezwykle
ważnego. Dlatego chwalę się także tu.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz